Nie daj się złowić...w sieć!

Katarzyna Węsierska Katarzyna Węsierska

Nie daj się złowić...w sieć!

I nie chodzi tu o sieci zarzucane przez atakujących zewsząd reklamodawców, dilerów narkotykowych czy ludzi, którzy sprowadzą Nasze dziecko na złą drogę. Mowa o wszechobecnej dziś sieci internetowej.

1/4 doby

Według badań przecięty użytkownik Internetu spędza w sieci nawet… 6 godzin dziennie. I czas ten wydłuża się z roku na rok. W 2012 roku Polacy poświęcali tylko 20 godzin miesięcznie na serfowanie po sieci. W 2015 roku przeciętnie było to już ponad 70 godzin (wg danych z GWI Indight Report- Digital vs. Traditional Media Consumption 2015 i Badań Ibris dla Fundacji Orange).

Z Internetu korzystają też coraz młodsi użytkownicy. Dziś odsetek internautów w grupie wiekowej 14–18 lat wynosi niemal 100 procent. Nawet kilkuletnie dzieci potrafią sprawnie posługiwać się smartfonem czy tabletem, a 10latek lepiej odnajduje się w sieci niż jego rodzice, nie mówiąc już o dziadkach (CBOS badanie „Młodzież a Internet 2013).

 

Zamiast alkoholizmu – siecioholizm

Nie jesteśmy w stanie zatrzymać postępu technologicznego, bo byłoby to cofanie kijem Wisły. Warto jednak zadbać o to, by Nasze dziecko nie wpadło w sieć internetowego nałogu.

Uzależnienie od Internetu to jedno z uzależnień behawioralnych, które stają się zmorą XXI wieku. Zdaniem psychologów ten typu uzależnień jest tak samo niebezpieczny jak narkomania, alkoholizm czy inne nałogi związane z używkami.

Nie ma rzetelnych polskich badań, które mogłyby określić jak wielu z Nas jest siecioholikami. Natomiast według Amerykańskiego Centrum Uzależnień Internetowych 6 proc. internautów jest uzależnionych od Internetu, a ponad 30 proc. traktuje sieć jako sposób na ucieczkę od rzeczywistości, co jest prostą drogą do uzależnienia.

 

Czym skorupka za młodu nasiąknie…

W związku z tym, że i dzieci i młodzież nie mają jeszcze ukształtowanych odpowiednich postaw czy mechanizmów obronnych to są to grupy narażone w sposób szczególny na to, by stać się siecioholikami.

Podstawą jest profilaktyka – jak wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć. Tu liczy się przede wszystkim inwencja rodziców i to jak oni sami traktują Internet. Czy jest to tylko narzędzie do pracy czy może także sposób spędzania wolnego czasu po powrocie do domu? Tylko przez dobry przykład jesteśmy w stanie kształtować dobre postawy i nawyki u dzieci.

 

Czerwona lampka

Jeśli jednak dziecko tuż po przebudzeniu włącza komputer lub sięga po smartfon, pierwszą rzeczą po powrocie do domu jest odpalenie tableta, a kiedy słyszy zakaz korzystania z sieci wpada w złość i robi się nerwowe – to znak, że czas na interwencję i zmiany.

Ważna jest kompleksowa zmiana sposobu spędzania wolnego czasu – i chodzi tu o wszystkich członków rodziny. Zamiast siedzenia przed telewizorem czy komputerem wyjdźmy na spacer czy pograjmy w planszówkę. Starajmy się jako rodzice nie przynosić zbyt często pracy do domu, tak, by móc spędzić z dzieckiem czas bardziej efektywnie niż siedząc przed komputerem i odpowiadając na zaległe maile.

Droga do zmiany nie jest łatwa ani krótka, ale jest to wysiłek, który warto podjąć. Kiedy tylko zapali się Nam w głowie czerwona lampka i mamy podejrzenia, że Nasze dziecko spędza w sieci zbyt dużo czasu – nie ma na co czekać! W walce pomoże psycholog lub pedagog szkolny. I przede wszystkim determinacja całej rodziny. W końcu jak to mówią: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

Autor: Katarzyna Węsierska

Aktualne zapisy
Zdrowa dieta w ciąży Dlaczego dotyk jest ważny? Cz. I.