Leśna przygoda

Małgorzata Dylewska Małgorzata Dylewska

Leśna przygoda

Zbli­żała się zima, opa­dły już pra­wie wszyst­kie liście z drzew. Dni były coraz krót­sze i szybko robiło się ciemno. Wszyst­kie leśne zwie­rzęta szy­ko­wały swój dom na zimę, aby im było cie­pło i zbie­rały poży­wie­nie, aby miały co jeść. Wie­wiórka, hyc, do dziu­pli przed mro­zem się skryła. Jeż w liściach zako­pał się obfi­cie. Lis do norki swej ucie­kał co tchu. Śli­mak zagrze­bał się w pulch­nej ziemi.

Pew­nego ranka wie­wiórka wyru­szyła na poszu­ki­wa­nie poży­wie­nia, ponie­waż była bar­dzo zapo­mi­nal­ska i nie pamię­tała, gdzie skryła swoje zapasy, które gro­ma­dziła przez całą jesień. Nagle… Spo­tkała bar­dzo dużego niedź­wie­dzia, a że sama była malutka – scho­wała się prędko za krze­wem. Zau­wa­żyła nie­stety, że niedź­wiedź, choć tak wielki, bar­dzo smutny idzie, pła­cze i cały się trzę­sie.

– Co się stało, niedź­wiadku? Czemu jesteś smutny? – zapy­tała wie­wiórka.

– Oj, wie­wió­reczko, zim­no…. – odpo­wie­dział cichutko niedź­wiedź.

– Może zamiesz­kasz w mojej norce??? – zapro­po­no­wała wie­wiórka.

– Chęt­nie, gdzie jest Twój dom? – z zachwy­tem zapy­tał.

– Chodź niedź­wiadku, zapro­wa­dzę Cię.

I tak wyru­szyli razem leśną ścieżką. Gdy dotarli już do norki wie­wiórki, niedź­wia­dek znowu posmut­niał. Wie­wiórka spoj­rzała na niego i też zro­biło jej się smutno.

– Sama widzisz wie­wiórko, jestem tro­chę za duży, aby zmie­ścić się do Two­jej dziu­pli – z przy­kro­ścią stwier­dził miś odcho­dząc.

– Pocze­kaj, pocze­kaj niedź­wiadku, mam przy­ja­ciół, może tam uda Ci się zna­leźć domek – zapro­po­no­wała wie­wiórka.

I razem wyru­szyli przez las. Po dro­dze roz­ma­wiali.

– Nie­dź­wie­dziu, a dla­czego Ty nie masz domu – zapy­tała wie­wiórka.

– Wiesz wie­wiórko, całą jesień szu­ka­łem małego niedź­wiadka, który poszedł szu­kać poży­wie­nia i do tej pory go nie zna­la­złem, a kiedy już bar­dzo chciało mi się spać zaczą­łem szu­kać domu – odpo­wie­dział niedź­wiedź.

– To bar­dzo smutne, może znaj­dziemy po dro­dze też małego niedź­wiadka? – z rado­ścią powie­działa wie­wiórka.

– Gdzie miesz­kają Twoi przy­ja­ciele, wie­wiórko?

– O tu, tu jest jeż, zobacz.

– Gdzie? – zapy­tał niedź­wiedź, nikogo tu nie widzę.

– Popatrz, popatrz w liściach zako­pany – wska­zała wie­wiórka.

– Co tam? Kto tam? Czemu mnie budzi­cie? – zapy­tał zaspany jeż, zie­wa­jąc.

– Cześć jeżyku, szu­kamy domu dla niedź­wiadka, może u Cie­bie znaj­dzie kawa­łek miej­sca na zimowy sen? – powie­działa wie­wiórka.

– Wie­wiórko, zwa­rio­wa­łaś??? Dla takiego wiel­kiego niedź­wie­dzia to chyba runo leśne z całego lasu to byłoby za mało… – śmie­jąc się odpo­wie­dział jeż.

– Tak, chyba Twój przy­ja­ciel jeż, ma rację. Te liście by mnie nie ogrzały. – smutny niedź­wiedź odszedł zatro­skany, a jeż zako­pał się liściach i poszedł spać.

– Nie­dź­wie­dziu może spró­bu­jemy u pana lisa?

– Hmmm, wiesz wie­wiórko lis też jest mniej­szy ode mnie i na pewno też ma mały domek, nie masz więk­szych przy­ja­ciół wie­wiórko? – zapy­tał smutno niedź­wiedź.

– A może zagrze­biesz się w pulch­nej ziemi jak śli­mak? – wpa­dła na pomysł wie­wiórka.

– Nie dał­bym rady, moja wie­wiórko, moim domem jest gawra, może znajdę jakąś w lesie, może przy­gar­nie jakiś inny niedź­wiedź, który jest tak duży jak ja. – odpo­wie­dział. Idę więc, może po dro­dze znajdę małego niedź­wiadka? A Ty wra­caj wie­wiórko do swo­jej norki, żebyś nie zapo­mniała gdzie ona jest, bo kru­cho z Twoją pamię­cią. A gdy znajdę swój dom spo­tkamy się na wio­snę. Do zoba­cze­nia.

– Do zoba­cze­nia niedź­wie­dziu – powie­działa wie­wiórka szyb­ciutko ska­cząc w stronę swo­jego norki.

Nie­dź­wiedź szedł i szedł przez las, już był bar­dzo zmę­czony i senny. Przy­sia­dał co chwila na kona­rach drzew i przy­sy­piał, lecz po chwili robiło mu się zimno i szedł dalej. Aż wresz­cie patrzy, co to? Oczy mu się sze­rzej otwo­rzyły, rado­śnie pod­sko­czył, patrzy…. A tam mały miś sku­lony pod krze­wem śpi…

– Nie­dź­wiadku, mały niedź­wiadku. – z rado­ścią krzy­czał.

– Ojej, to Ty, jak się cie­szę, że Cię widzę.

Oba niedź­wie­dzie się przy­tu­liły do sie­bie i wesoło pod­sko­czyły.

– Teraz drogi niedź­wiadku musimy zna­leźć dom, by nam było cie­pło pod­czas snu zimo­wego, aby­śmy mogli spo­koj­nie zasnąć na zimę i być wypo­czę­tym na wio­snę.

Autor: Małgorzata Dylewska

Aktualne zapisy
Pokój pełen tajemnic, czyli co skrywa dziecięce serce Suple­menty dla dzieci. Czy są one nie­zbędne w die­cie dziecka?