Zabawa bez zabawek

Monika Formella Monika Formella

Zabawa bez zabawek

Ostatnio obchodziliśmy wyjątkowe święto, znane nam wszystkim nie inaczej, jak Dzień Dziecka. Zapewne dla wielu z Was był to gorączkowy czas poszukiwań wymarzonych prezentów dla małych milusińskich. Nie bez powodu zaczynam dzisiejszy tekst, paradoksalnie do tytułu, o poszukiwaniach zabawek. Bo przecież miało być o zabawie bez zabawek. I tak właśnie będzie, ale po kolei.

Czy dzieci potrzebują wymyślnych zabawek?

Nie od dzisiaj wiadomo, że technologia idzie do przodu, co ma duży związek z coraz bardziej rozbudowanymi mechanizmami produkowanych zabawek, które niejednokrotnie trudno nam uruchomić bez zaglądania w instrukcję obsługi. Zastanówmy się choć przez chwilę. Czy Wasze pociechy rzeczywiście są szczęśliwe, kiedy prześcigujecie się z prezentami dla nich? Czy po prostu dziecko nie zostaje zaślepione w momencie otrzymania zabawki jej funkcjami, dlatego nie dostrzega nic więcej w danej chwili? Właśnie w tym (nie)magicznym momencie, kiedy szczęście (czy aby na pewno?) jest tylko chwilowe, bo niebawem ta idealna, zwykle nie taka tania zabawka zostanie rzucona w kąt.

Wcale nie jest tak, że w dzisiejszych czasach świat wymaga od nas – ludzi dorosłych – rywalizowania, kto kupi dziecku bardziej wymyślną zabawkę. Sami podejmujemy za siebie decyzje. Dlatego tłumaczeniem w takiej sytuacji nie jest dla nas to, że do zakupu jakiejś tam rzeczy czy sprzętu dla dziecka skusiła nas pięknie ustawiona, kolorowa wystawa, zachęcający slogan czy idealna reklama. Sukces został osiągnięty? Można odetchnąć? Owszem, na pewno spać spokojnie i świętować może producent zabawek, ale czy my również?

Myśląc o zabawach i zabawkach, często przypominam sobie moje dzieciństwo. Będąc kilkuletnią dziewczynką, razem z dziećmi z podwórka gotowaliśmy zupę błotną czy robiliśmy klopsiki z wody i piasku w starych garnkach po babci i mamie. A wszelkie opłaty uiszczaliśmy prawdziwymi zielonymi pieniędzmi, jakimi były świeże liście zerwane z drzew. Potrafiliśmy bez zabawek spędzać całe dnie na dworze, zajmując się tylko tym, co mieliśmy właśnie pod ręką, a wieczorami, kiedy mama wołała nas do domu, ciągle było nam mało i za krótko. Jak myślicie, dlaczego tak się działo?

Przypuszczam, że większość osób, które dotarły do tego miejsca mojego artykułu, przychodzi na myśl diametralna zmiana czasów, w jakich teraz żyjemy, bo przecież tak wiele się zmieniło. Owszem, to prawda. Dawniej trudniejszy był dostęp do tych prawdziwych zabawek. Na pewno nie bez znaczenia jest tutaj też podejście, jakie stosuje rodzic w procesie wychowania swojego potomka. Jednakże jest jeszcze druga strona medalu, której zaprzeczyć się nie da. Otóż dzieci uwielbiają wszelkiego rodzaju eksperymenty z tym, co mają pod ręką,  przedmiotami z otoczenia, najprościej ujmując, z rzeczami codziennego użytku. To właśnie wtedy maluchy, ale i starsze dzieci, rozwijają tak ważną dla nich kreatywność. Nie ma na to lepszego sposobu, jak pozostawienie małemu człowiekowi wolnej ręki do działania. Jak w przypadku błotnej zupy czy piaskowych klopsików, o których wspomniałam wcześniej. Nie ukrywam, że jest to jedno z moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa, a zarazem najbardziej zapamiętane.

Codzienna zabawa bez zabawek

Żeby jeszcze bardziej zachęcić niedowiarków będących sympatykami współczesnych zabawek, którym trudno się oprzeć, oraz zachęcić do spontanicznej zabawy tym, co znajdzie się akurat pod ręką, poniżej przedstawiam Wam garść zabaw, które na pewno sprawią wiele frajdy Waszym pociechom:

  1. Segregowanie spinaczy (klamerek) kolorami czy przekładanie za ich pomocą małych przedmiotów z miejsca na miejsce.
  2. Wspólne eksperymenty kulinarne w kuchni, np.: tarcie, krojenie, rozpoznawanie smaków, dekorowanie potraw, przygotowywanie kanapek itp.
  3. Wspólne tworzenie zabawek z materiałów ekologicznych. Wiele inspiracji odnajdziecie w internecie. Tę zabawę polecam szczególnie, bo z doświadczenia wiem, że dzieciaki łapią bakcyla, a takie zabawki sprawdzają się na długi czas.
  4. Prace domowe, jak np.: ścieranie kurzy, odkurzanie, zmywanie naczyń.
  5. Zabawy słowne, spośród których najlepsze są te spontanicznie wymyślane.

Oczywiście są to tylko przykładowe zabawy. Mnóstwo innych znajdziecie w internecie, a przede wszystkim w niezastąpionym źródle inspiracji, jakim jest ludzka wyobraźnia. Nie muszę chyba zaznaczać, że dzieci same Wam w tym pomogą, odnajdując się w zabawie „z niczym”, jeśli tylko dacie im wolną rękę. Rzecz jasna, zachowując przy tym zdrowy rozsądek i zachowując zasady bezpieczeństwa. Przede wszystkim w przypadku zabawy maluszków, które – jak wiemy – oczarowane są wszystkim, co spotkają na swojej drodze.

Warto pamiętać o tym, że poza ciekawą zabawą wiele codziennych aktywności, bez użycia tych prawdziwych zabawek, rozwija mnóstwo funkcji, których dzieci dopiero się uczą. Tego rodzaju zabawy to fantastyczne ćwiczenia wspomagające: koncentrację, planowanie ruchów, myślenie przyczynowo-skutkowe, sprawność małej i dużej motoryki, poczucie sprawstwa i satysfakcji z wykonanej czynności oraz wiele, wiele innych.

Aktualne zapisy
Usprawnianie oddychania w zabawie Rola konfliktów w okresie nastoletnim