Spontaniczna zabawa w ujęciu sensorycznym

Agnieszka Aleksanderek Agnieszka Aleksanderek

Spontaniczna zabawa w ujęciu sensorycznym

Układ nerwowy, dowodzony przez mózg, odpowiada za całokształt naszej osobowości. Żeby narząd mógł wydawać właściwe polecenia, musi wcześniej otrzymać całą gamę różnorodnych bodźców, zintegrować je i odesłać. Jak dowódca, zanim wyda rozkaz do ataku, zbierający informacje od posłańców odnośnie do położenia wroga.

Bodźce aktywują układ nerwowy, a on wysyła sygnały do mózgu i czeka na reakcję zwrotną. Wydaje się to takie proste: jest akcja, będzie reakcja. Niestety nie zawsze się tak dzieje, a proces ten jest dużo bardziej skomplikowany. Czasami powodem problemów z przesyłaniem bodźców mogą być uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, czasem, jak pięknie mówi o tym J. Ayres, zwykły korek uliczny.

Jak wychować małego geniusza?

Podstawową jednostką układu nerwowego jest neuron. Noworodek dysponuje prawie całym zestawem neuronów, jednak znikomą liczbą połączeń między nimi. Wszystko, co zadzieje się w życiu dziecka do około 10  roku, będzie miało ogromne znaczenie na jego funkcjonowanie jako osoby dorosłej. Im więcej interakcji z otaczającym światem i własnym ciałem, tym więcej połączeń nerwowych. Im więcej połączeń nerwowych, tym większa sprawność, spryt, wiedza, doświadczenie, które sprawi, że dziecko poradzi sobie z każdą nowo napotkaną trudnością.

O tym, że właściwa stymulacja pozytywnie wpływa na rozwój mózgu, wie już chyba prawie każdy rodzic. Wielu przekopuje Internet w poszukiwaniu ciekawych zabaw dla dzieci, a frazy, takie jak: „jaka zabawa dla niemowlaka, dwulatka, trzylatka” czy „w co się bawić z rocznym dzieckiem” są bardzo często wpisywane w wyszukiwarki internetowe. Dla rodziców mam dobrą wiadomość: możecie trochę odpuścić! ;-) Nie zawsze zorganizowana zabawa jest niezbędna.

Dlaczego zabawa spontaniczna jest tak ważna?

Stymulacja sensoryczna i aktywność ruchowa to podstawa. Dzieci pozbawiane ruchu rozwijają się zdecydowanie wolniej niż te, które cały czas doświadczają. Szczególnie istotny jest tu ruch spontaniczny, czyli zabawa, podczas której dzieci robią, co chcą, kiedy chcą i jak chcą.

Rodzice często wywierają na dziecku presję, próbując dostosować tempo jego rozwoju do podręcznikowych norm lub pociech znajomych. Maluchy uczęszczają na wiele atrakcyjnych zajęć, co nie jest oczywiście przestępstwem, ponieważ ucząc się czegoś nowego, planują ruch i aktywują świadome myślenie – jest to jednak myślenie odtwórcze. Spontaniczna  zabawa to prawdziwe źródło informacji o świecie, informacji bardzo cennej, bo zdobytej samodzielnie, drogą prób i błędów. Wiedzy zdobytej w ten sposób nie zapomina się nigdy, daje ona dzieciom poczucie sprawstwa.

Bodźce to pokarm dla układu nerwowego, a wszystko ma swój początek już w łonie matki, o czym pisałam w artykule – fundament sensomotoryczny. Mózg noworodka potrafi interpretować kilka podstawowych, pierwotnych, a za razem najważniejszych bodźców dotykowych, przedsionkowych i proprioceptywnych. Odpowiada jednak na nie wrodzonymi odruchami. Niemowlę dotykane w policzek odwraca głowę w poszukiwaniu pożywienia, gwałtownie podnoszone lub opuszczane rozchyla ramiona i nogi, jakby chciało się czegoś złapać, potrafi wtulić się w rodzica – wpasować swe ciało w opiekuna.

W momencie przyjścia na świat w mózgu dziecka rozpoczyna się tworzenie połączeń, czyli synaps, zmierzających do rejestrowania, selekcji i przetwarzania informacji odbieranych przez układ nerwowy z własnego ciała i środowiska zewnętrznego. Dziecko odbiera bodźce zmysłem dotyku, węchu, smaku, wzroku, słuchu, czuciem głębokim – propriocepcją – i zmysłem ruchu – przedsionkiem.  Miliardy neuronów w układzie nerwowym młodego człowieka generują myśli i uczucia.

Nie zawsze więcej znaczy lepiej

Nie podchodźmy więc do spontanicznej zabawy dzieci, jak do zmarnowanego czasu, nie wypełniajmy pociechom całego dnia zorganizowanymi zajęciami – choć oczywiście lepsze to niż tablet,  nie martwmy się, widząc nasze maluchy bawiące się w szkole, w świetlicy czy w zerówce. Zabawa, jak mówiła o tym J. Ayres, rozwija umiejętności, może nie wszystkie będą natychmiast potrzebne dziecku, ale ich zdobycie na późniejszych etapach może okazać się niemożliwe, jeśli w dzieciństwie maluch nie doświadczył efektywnej zabawy.

Jak ważna jest ta spontaniczna aktywność w rozwoju dziecka, doskonale widać, jeśli porównamy  dzieci pierworodne do kolejnych maluchów rodzących się w rodzinie. W wielu przypadkach dzieci urodzone jako drugie, oczywiście patrząc na dzieci przychodzące na świat w niedużym odstępie czasu, będą o wiele bardziej sprawne ruchowo.

Przy odpowiedniej stymulacji i świadomości  z czasem dysproporcje się wyrównają, ale nie zmienia to faktu, że dzieci, które muszą radzić sobie w dużej mierze samodzielnie, są bardziej rozwinięte ruchowo niż maluchy, nad którymi ciągle czuwamy, pomagamy, ułatwiamy i organizujemy wolny czas. Mówimy tu oczywiście o dzieciach zdrowych i takich, które przyszły na świat planowo, bez żadnych komplikacji okołoporodowych.

Aktualne zapisy
Ratunku, moje dziecko nie potrafi przegrywać! Ciąg dalszy nauki radzenia sobie z niepowodzeniami „Nie płacz, nic się nie stało” – czyli o płaczu dziecka