Przyjemnie jest pomarudzić

Anna Chrostowska Anna Chrostowska

Mama też ma prawo ponarzekać

Przyjemnie jest sobie czasem pomarudzić, w końcu każdemu się należy. Jednak czy to wypada, aby matka narzekała?

Sprawa nie jest oczywista. Z jednej strony nie ulega wątpliwości, że opieka i wychowywanie dziecka jest absorbującym zadaniem, z drugiej zaś chodzi się o naszą pociechę, największe szczęście. Wstyd się przyznać, że macierzyństwo może być dla nas męczące. Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy zewsząd płynie pomoc. Prać pieluch nie trzeba, bo mamy jednorazówki. Gdyby się uprzeć, to i gotować nie musimy, wystarczy kupić w sklepie słoiczek. Urlop macierzyński się należy, toteż możemy w pełni wykorzystać czas z dzieckiem, a i pieniądze z becikowego, macierzyńskiego czy innych programów społecznych spływają. Przecież "kiedyś tego nie było!", zatem dlaczego droga rodzicielko narzekasz?

Mając czas i środki, nie powinno sprawiać ci problemu sprostanie wymogom bycia zadbaną, wypoczętą, zaradną i w pełni samodzielną matką. 

Czy zabieganie o domowe ognisko i przyjazne środowisko dla dziecka można nazwać życiem na pełnych obrotach? To niewątpliwie trudny temat, zwłaszcza dla matek, którym pozostaje liczyć samym na siebie.

Samotność w macierzyństwie

Niekoniecznie musi wiązać się ona z samotnym wychowywaniem dziecka. Przytrafia się kobietom, w otoczeniu których nie brakuje ciotek i dziadków. A jednak wielokrotnie decydują się one na całkowitą samodzielność, która – koniec końców – może, choć nie musi, skutkować poczuciem niepanowania nad sytuacją lub też, jak to określiła Agnieszka Chylińska w jednym z wywiadów, "przegrzaniem". Przegrzaniem macierzyństwa.

Matka orkiestra nie ma prawa narzekać. Matka nowych czasów, która z żalem może przytoczyć stwierdzenie, że do wychowania dziecka potrzeba całej wioski. Wystarczy przypomnieć sobie opowieści rodziców czy dziadków, którzy żyli w wielopokoleniowych rodzinach, blisko, w sąsiedztwie. Dzieci wychowywały się w większych społecznościach i obecność mamy przez 24 godziny nie była obowiązkowa.

Dziś nierzadko mieszkamy daleko od rodziny, w najbliższym otoczeniu mamy jedynie kilku dobrych znajomych, którym niekoniecznie moglibyśmy zostawić dziecko na parę godzin. Niania to jednak zawsze obca kobieta, a o miejsce w żłobku ciężko.

Mamom bliskim "wypaleniu" przyda się obecność i pomoc drugiej osoby. Wiedzą o tym kultury z różnych zakątków świata. Przykładów nie brakuje. Dajmy na to plemiona, dla których każde dziecko to część społeczności. Mimo że to matka jest najbliższą mu osobą, to dziecko wychowywane jest przez całą wioskę. Jaką ulgę mogłaby poczuć przemęczona i znużona mama na myśl, że jej dziecko, choć przez chwilę znajdowałoby się w innych, zaufanych rękach. Rękach osoby, która uważałaby jej pociechę za ważną część swojego plemienia.

Droga mamo, nie bój się prosić o pomoc. Wychowanie dziecka, to trudne zadanie.

Drogi członku plemienia, czy w społeczności pojawił się ktoś, kto potrzebuje twego wsparcia?

Aktualne zapisy
Co i ile powinno pić Twoje dziecko? Czym jest ADHD?