Ma dwa latka i jeszcze nie mówi

Agnieszka Aleksanderek Agnieszka Aleksanderek

Czy martwić się, gdy dziecko nie mówi do drugiego roku życia?

Martwić nie, ale działać. Do 27 miesiąca życia dziecko powinno używać od kilkudziesięciu do kilkuset słów. Ilu mądrych, tyle mądrości :-). Każde dziecko rozwija się we własnym, indywidualnym tempie, a zasób słownictwa zależy od doświadczeń, które zdobywa każdego dnia.

W związku z tym niektóre dwulatki będą używać więcej niż 300 słów, inne będą pięknie mówić pełnymi zdaniami. Większość jednak używać będzie kilkunastu słów zaczerpniętych z najbliższego otoczenia – mama, tata, baba, dada, to, miś – i to też jest jak najbardziej w porządku.

Dla dwulatka słowo to zbitek głosek, które ma znaczenie. Jeśli dziecko mówi „bu”, a to „bu” zawsze odnosi się do butów, to jest to słowo. Na pieska woła „chał”, na auto „bum”. Nie mówiąc już o ulubionym słowie dwulatka – „nie” – to również bardzo dobry objaw, choć mocno męczący.

Mowa dwulatka jest miękka i zabawnie brzmi. Miękkość wynika z głosek ciszących, które jako pierwsze pojawiają się w mowie dziecka, w związku z czym są dla niego najłatwiejsze do wymówienia. Dzieci często gestykulują, powtarzają wyrazy, urywają końcówki „kwia” – kwiatek, tworzą własne słowa „dopcik” – długopis, lub wypowiadają jedną sylabę oznaczającą daną rzecz „ka” – czapka. Dwulatek zaczyna budować zdania, łącząc pojedyncze słowa: „Baba oć”, „Daj ebek”.

Mowa to nie tylko słowa, to również gesty, mimika, mowa ciała. Nigdy nie powinno się lekceważyć mowy dziecka, nawet gdy są to tylko gesty, irytujące postękiwanie w stylu „eeeeeee” czy wskazywanie palcem. Dziecko musi wiedzieć, że mówienie ma sens. Powinno się natomiast za każdym razem informować malucha o właściwym brzmieniu danej nazwy, najlepiej dzieląc ją na sylaby – „Tak, to jest o-ko”, „Tam stoją bu-ty”. Najgorsze, co można zrobić, to udawać, że się nie rozumie, co dziecko mówi, myśląc, że tym sprowokuje się je do nazwania rzeczy po imieniu. To bardzo irytujące, nikt nie lubi być ignorowany. Nie możemy oczekiwać też, że dziecko odpowie nam od razu, ale z pewnością uchwyci z czasem jakąś część słowa, a to już sukces.

Co powinno zatem niepokoić?

  • Dziecko skończyło 12 miesięcy i nie wypowiada żadnych, nawet najprostszych słów.
  • Dziecko skończyło 24 miesiące i nie łączy dwóch elementów razem – „mama am”, „tata pi” lub używa tylko kilku słów na określenie wszystkiego.
  • Dziecko skończyło 27 miesięcy i jego mowa jest niezrozumiała dla najbliższych.
  • Gdy masz wątpliwości, co do prawidłowej budowy jego narządów artykulacyjnych.

Ćwiczenia logopedyczne mogą wydawać się dziecku trudne i nudne, dlatego zawsze obracajmy je w zabawę.

Dwulatek wymawia sporo głosek: wszystkie samogłoski: a, o, u, e, i, y, oprócz nosowych ą, ę. Spółgłoski p, b, t, d, k, g, m, w, f, n, l, ś, ź, ć ń. Głoskę r wymawia jak j lub l – to norma. Głoski te powstawały w wyniku doświadczeń dziecka, jakie towarzyszyły mu od narodzin – pierwszy krzyk, płacz, ssanie, gryzienie, żucie, połykanie, oddychanie, picie z kubeczka i przez słomkę, jedzenie łyżeczką, głużenie, gaworzenie itp. Jest więc na czym bazować.

Najważniejsza jest sprawność narządów mowy. Można bawić się w strojenie dziwnych min do lusterka, urządzać zawody – kto ma dłuższy język, kto lepiej parska lub wysyła całusy. Można posmarować nutellą podniebienie, żeby zachęcić język do prawidłowego ułożenia. Z marchewkową papką raczej nie wyjdzie :-).

Słuch, drugi bardzo istotny element, i to zarówno ten fizjologiczny, jak i fonetyczny. Fizjologiczny sprawdzić trzeba u specjalisty. Fonetyczny doskonalić. Małe dzieci nie słyszą różnicy między słowem czapka, ciapka czy capka. Dziwią się, gdy je poprawiamy lub upominamy. Możemy bawić się w zgadywanie, co wydało taki dźwięk? Szukać źródeł dźwięku, słów na daną głoskę. Czytać dzieciom, dużo czytać lub opowiadać. Bawić się sylabami.

Mała motoryka. Zachęcać dzieci do malowania, wycinania, wyklejania. Ośrodek w mózgu, który odpowiada za ruchy ręki, znajduje się zaraz obok ośrodka odpowiedzialnego za ruchy buzi. Ośrodki te wzajemnie na siebie oddziałują, stymulują się, co tłumaczyłoby wysunięty język z jamy ustnej dziecka przy wykonywaniu jakichś precyzyjnych ruchów.

Z dziećmi, które nie chcą mówić, warto bawić się w czytanie. Dwulatek jest już na to w pełni gotowy. Z całego serca polecam metodę krakowską prof. J. Cieszyńskiej. Metoda ta uczy dzieci mówić i czytać jednocześnie, a zabawa opiera się na samogłoskach i sylabach, czyli na tym, co dziecku najbliższe.

Aktualne zapisy
Skrzynka z narzędziami emocjonalnymi Tony’ego Attwooda cz.1 Jak nauczyć dziecko pić wodę?