Recenzja książki Uważne rodzicielstwo autorstwa Susan Stiffelman
Łatwiej budować siłę w dzieciach, niż naprawiać złamanych dorosłych
Frederick Douglass
Zostajesz Rodzicem – zyskujesz więc szansę, aby stać się kimś zupełnie innym niż do tej pory, bo zyskujesz najlepszego nauczyciela uważności – twoje dziecko.
Zyskujesz szansę na naukę bycia uważnym wobec dziecka i wobec siebie. Rozwijając tę tezę, autorka Uważnego rodzicielstwa podaje liczne i ciekawe przykłady wspólnych relacji, pokazuje, jak zostać rodzicem i pozostać przy tym sobą. A najlepiej pełniejszą wersją siebie. Przedstawia przykłady z własnej praktyki lub literatury.
Podpowiada, co zrobić, by nasze dotychczasowe życie stało się spójne z nową życiową rolą rodzica. Jak sprawić, by ta wspólna podróż przebiegała jak najspokojniej.
Susan Stiffelman wspiera też tych, którzy już rodzicami są. Proponuje, jak np. wyjść z typów relacji określanych przez nią jako „dyktator” lub „negocjator” i przejść do relacji typu „kapitan.” Kapitan to ważna figura dla autorki, więc pisze o tym jak nim zostać w relacji rodzinnej, z dzieckiem i z samym sobą.
Proponuje ćwiczenia, gry i zabawy, które zachęcają do wzmacniania własnej asertywności.
Sugeruje, w jaki sposób polubić swoje dziecko i stworzyć własne stado.
Przekonuje, że zmieniając przyzwyczajenia, zmieniamy geny.
Mówi o tym, jak ważne jest mówienie prawdy i przepraszanie, a także empatia i współczucie, a także savoir-vivre.
Przypomina, że dziecko to przyszły dorosły.
Rodzicom podpowiada, że warto w życiu swojego dziecka towarzyszyć, a nie wieść swoje życie naprzeciw niego.
Wszystko to opisane jest językiem prostym, zrozumiałym, pełnym ciepła, wręcz poetyczności.
I choćby tylko dlatego warto poznać tę książkę.